Znajdź Nas
Lubię posługiwać się prostymi zasadami i nie komplikować przekazu.Jeśli ktoś mówi, że coś jest trudne to znaczy, że jeszcze nie poznał istoty zagadnienia lub nie chce się dzielić "Wiedzą tajemną""Niedzielenie się" to zamykanie siebie w odizolowanej bance, a co za tym następuje oddzielenie się od mądrości zbiorowej. Totalny bezsens, ale o tym, kiedy indziej.
Dziś chciałam się podzielić swoim EUREKA odkryciem, które już w sumie wiedziałam, ale nie widziałam tego w tak prostej formie.A mianowicie, każda, powtarzam KAŻDA emocja jest efektem EGO. Jest efektem "zakleszczania się" w określonych emocjach, a następnie, na zasadzie reakcji zwrotnej -stawania się tworem swoich własnych emocji.No i zazwyczaj ofiara gotowa! Zawsze jednak, jest to Twój wybór. Pomyśl, ile razy poczułaś/eś się: urażona, dotknięta, odrzucona, poniżona, pominięta, źle zrozumiana, niedoceniona, źle oceniona, wykorzystana, zmuszona, za mało wsparta? itd.
Za każdym z tych razy, kiedy wybrane są te emocje to tak jakby napisać je na kartce i przykleić do własnej piersi.Jest to niewidoczna naklejka, która nie jest bez znaczenia. Deprymuje "nosiciela" jak i środowisko wokół bo i dla tego "widoczny" jest ten napis na kartce.
Bycie w ofierze jest dosyć wygodne. Można tak sobie być w tym i w zasadzie nic nie robić. Być ofiarą. losu, innych ludzi, zdarzeń. Cierpieć za wszystkich i wszystko w myśl większościowej idei.Bycie ofiarą to często bycie w chorobie. Nic tak nie skupia uwagi i współczucia w otoczeniu, niż chora najbliższa osoba. Choroba również jest bardzo dobrym wytłumaczeniem na NIEDZIAŁANIE. No bo jak tu działać, skoro zdrowie nie pozwala. Jak tu czerpać radość życia, kiedy ciało półżywe?
Bycie ofiara może mieć również wyraz bardziej subtelny, może mieć kształt miłości, współodczuwania, ratowania, wspierania... bycia dobrym człowiekiem. Piszę "kształt" ponieważ większość ludzi gubi się w rozpoznawaniu tych emocji a szczególnie u siebie. Często słyszę "tyle z siebie daje a nikt tego nie docenia" To nie jest dawanie dla dawania z miłości i filantilać się później wciąż i wciąż ich uwagą i energią. I znów pułapka ma różne formy, czyli mogą to być:
Ludzie się łapią, podejmują decyzje. Staja się ofiarą- ofiary, a tak naprawdę ostatecznie kata. Bo jak widać na powyższym schemacie, każda ofiara jest ostatecznie katem.
I w tym miejscu koło się zamyka i energia zapętla. Człowiek tworzy jeszcze więcej emocji, które jeszcze bardziej go "RE-kreują". I jak ten chomik w karuzeli, im bardziej biegnie tym bardziej się kreci. Wszystko nabiera takiego tempa, że pojawia się strach, jak z tego się wyrwać? Jak stracić kontrole nad brakiem kontroli? Upadek z takiej karuzeli nie odbywa się zazwyczaj samowolnie, ale najczęściej spowodowany jest tym, że cala karuzela się nagle roz......a i następują mocne tąpnięcia na twarz z ostrej wysokości.Upadki te są bardzo bolesne. Maski spadają, przychodzą refleksje nad swoim działaniem. Często też w tym momencie w ogóle odkrywa się model ofiary (nie zapomnijmy jeszcze o modelu ANTYofiary)
I pytanie co teraz? Co w momencie kiedy uświadamia się nagle, ze wybrana została pozycja ofiary i trwanie w niej przez powiedzmy 30 lat swojego życia??? Z automatu energia ofiary zasysa z wielka silą i chęcią. Na następne 30 lat można wpaść w opłakiwanie ofiary jaka się było. Tylko pytanie czy to coś pomoże? Znów EUREKA - Nie pomoże!
Fakty są takie ze to co się wydarzyło, już się nie odstanie. Wybór na chwile obecna jest taki czy dalej będzie to nasycane "cierpieniem" czy nastąpi uznanie tego wszystkiego. Zauważenie i zrozumienie. I najważniejsze- uwolnienie z ciała. (Może to jednak trwać albo minute albo 5... lat) Ponieważ ładunek pamięci i schematów nie pozwoli ruszyć dalej, oraz nie pozwala na "wgranie" nowego. lepszego programu. Bo ciało nigdy nie zapomina.Bycie ofiara to NIE niesprawiedliwy wyrok za niewinność. Bycie ofiara to stan umysłu.
Dopóki jest emocjonalność, szczególnie silna, a serce zamknięte to nasyca się tylko ego. Takie EGO , które trzyma daleko od serca a co za tym następuje - daleko od własnej mocy. Daleko od własnego CIAŁA.A nikt ani nic nie wie lepiej co dla nas dobre czy złe, niż własne....bardzo osobiste - CIAŁO.